Home | Polski Polski
Attached
Go back

(Note: This page is available in Polish language only. If you would like it translated to English, please let me know. Sorry for the inconvenience)


Komputerowe stresy

Amerykański tygodnik TIME dokonuje systematycznie wyboru człowieka roku. W styczniu 1983 zamiast człowieka pojawiła się maszyna roku – komputer. Autorzy obszernego artykułu, podkreślając rosnącą rolę maszyn cyfrowych w życiu Amerykanów, pisali jednocześnie o niepokojącym zjawisku, wzrastającej niechęci społeczeństwa do informatyzacji pracy biurowej.

Zarówno sekretarki, jak i ludzie na kierowniczych stanowiskach, są zwykle podejrzliwi w stosunku do nowego sprzętu, szczególnie gdy stanowi zagrożenie dla ich pracy. Niektórzy starzy urzędnicy opierają się używaniu klawiatury, twierdząc, że jest to poniżające. Dwaj kierownicy w pewnej wielkiej firmie odmawiali czytania jakichkolwiek tabulogramów, dopóki sekretarki nie przepisały ich w formie standardowych zestawień. TIME cytował opinie specjalistów: “Kierownicy nie korzystający z urządzeń zewnętrznych komputera mogą w ciągu trzech do pięciu lat stać się nieprzydatni z punktu widzenia organizacji pracy. Trzeba powiedzieć – bezużyteczni”.

Artykuł “Leczenie cyberofobii” z marcowego (1983) numeru amerykańskiego miesięcznika PSYCHOLOGY TODAY przedstawia już dokładniejszą analizę tego zjawiska. Odkąd komputery częściej pojawiają się w biurach, coraz więcej osób na odpowiedzialnych stanowiskach jest nękanych objawami czegoś, co specjaliści są skłonni nazywać “komputerofobią” lub “cyberofobią” – lękiem, brakiem zaufania lub wręcz nienawiścią do maszyn liczących.

Sanford Weinberg z filadelfijskiego Uniwersytetu St. Joseph przeprowadził wywiady z kilkuset wykładowcami i studentami, posługującymi się komputerami, i przetestował niektórych z nich podczas pracy na terminalach – za pomocą urządzenia mierzącego reakcję skórno-galwaniczną. Stwierdził, że prawie jedna trzecia badanych cierpi na cyberofobię. Około pięciu procent zaobserwowanych zachowań wskazywało na objawy klasycznej fobii: mdłości z obrzydzenia, zawroty głowy, zimne poty, wysokie ciśnienie krwi. Jeden ze sfrustrowanych pracowników przewrócił podczas wywiadu filiżankę z kawą i rzucił popielniczkę na konsolę komputera.

Illustration
This image can be zoomed
David Cossey, dyrektor ośrodka obliczeniowego Uniwersytetu Pensylwania, zaobserwował wśród swoich studentów “szok terminalowy”. Podejrzewa on, że określenie rozmiarów problemu jest trudne, ponieważ wielu cierpi na “ukrytą cyberfobię” z obawy przed ujawnianiem swych lęków wobec powszechnego wychwalania korzyści płynących z zastosowania komputerów.

Z badań przeprowadzonych przez firmę konsultacyjną BOOZ, ALLEN & HAMILTON wynika, że chociaż starsi przedstawiciele kadry kierowniczej mniej chętnie widzą komputery w swoich biurach, to problem nastawienia ludzi do maszyn nie jest związany wyłącznie z wiekiem. Kierownik, który ma za sobą 25 lat pracy w jednym miejscu będzie bardziej bronił się przed informatyzacją niż jego rówieśnik, który często zmieniał pracę. Podobnie poziom wykształcenia nie jest czynnikiem decydującym o stosunku do komputerów. Jest nim natomiast umiejętność posługiwania się klawiaturą, najistotniejsza przy uczeniu się pracy z terminalem. Należy pamiętać, że samo pisanie na maszynie jest tradycyjnie traktowane jako “gorsze” zajęcie, zatem sekretarki będą mniej narażone na “komputerowe” stresy.

Inna ważna obserwacja dokonana przez pracowników wspomnianej firmy konsultacyjnej dotyczy, “czynnika samozadowolenia”. Kierownicy, którzy wierzą, że zawsze optymalnie wykorzystują swój czas pracy, są o wiele gorzej nastawieni do komputerów niż ci, którzy stale dążą do zwiększenia efektywności swoich działań. Cyberfobia staje się chorobą kadry kierowniczej średniego szczebla, coraz częściej przekonanej, że nie podejmuje już decyzji, że staje się jedynie “przedłużeniem konfiguracji komputera”, którą w dodatku można w każdej chwili zastąpić maszyną. Weinberg proponuje swym studentom przezwyciężenie lęku dzięki pracy na elektronicznych kalkulatorach, grom komputerowym oraz pisaniu prostych programów. Bostoński FIRST NATIONAL BANK stworzył ośrodek obliczeniowy, gdzie udziela się kierownikom indywidualnych porad i instrukcji. Mogą oni również wypożyczać do domu małe komputery. Podobno takie metody oswajania z informatyką przynoszą niespodziewanie dobre rezultaty.

Ale są i tacy, których oswajać wcale nie trzeba. Najlepszym dowodem jest list czytelniczki zamieszczony w sierpniowym numerze z ub.r. wspomnianego miesięcznika. Pisze ona:

“Phil i ja byliśmy małżeństwem przez siedem lat, gdy to się stało. Od roku nie jest już tak jak dawniej. Ale cały czas jesteśmy razem: Phil i ja, i Radio Shack TRS-80 Model 1. Nasze małżeństwo przetrwało – domowe komputery zatrzymują mężów w domach.

Dokładnie pamiętam nasze pierwsze Święto Dziękczynienia, kiedy pojawił się Model 1. Stół był cudowny świece, złocisty indyk, wspaniała uczta, na której przygotowanie straciłam dwa dni. Brakowało tylko mężczyzn. Stali w salonie stłoczeni wokół komputera i grali w ‘Nawiedzony dom’, ‘Atak obcych’ i ‘Szukanie piramid’.

Na ostatnim zjeździe rodzinnym powiedziałam kobietom, że chcę napisać o tym, co komputery robią z naszego życia domowego. Moja teściowa, cudowna kobieta, której równowagi nie zachwiało nawet wychowanie siedmiorga dzieci, stwierdziła z przekąsem: ‘Wiesz, odkąd zjawił się komputer, nie jesteście już parą’. Moja szwagierka Barbara dodała: ‘Zdaję sobie sprawę, że brzmi to nieco dziwnie, ale czasami... czasami czuję, że w domu jest jakiś intruz’. Jej mąż, Chip, jest jednym z tych zapaleńców, facetów przeważnie samotnych albo rozwiedzionych, którzy całymi nocami grzebią się w bitach i programach, pogrążeni w rozkoszach oprogramowania. Jeżeli nie siedzą przy terminalach to przyłażą do Chipa, żeby pogadać o swoich maszynach. Co więcej – telefon dzwoni od samego rana, ilekroć któremuś z nich coś strzeli do głowy. Uważają, że tak jest w porządku, skoro spędzają noce przy maszynach.

Dlaczego w takiej sytuacji kobiety zgadzają się na komputery w domach? W mojej rodzinie wszyscy mężczyźni używają maszyn do pracy w domu i zgodnie twierdzą, że są dzięki temu dwa albo trzy razy lepsi i mądrzejsi, więc pełni zachwytu stukają w klawiaturę. Czy jakakolwiek żona może odmówić mężowi czegoś, co czyni go tak szczęśliwym?”.

(ki)

Źródło: “Informatyka,” nr 5/1984, str. 30



 
Page added on 7th May 2003.

Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary
Printable version | Contact | Site map