Home | Polski Polski
Attached
Go back | Previous | Next

(Note: This page is available in Polish language only. If you would like it translated to English, please let me know. Sorry for the inconvenience)


Komputeryzujemy się [8/86]

Jak podaje “Gazeta Robotnicza”, w będących filią ZE “Elwro” Zakładach Elektroniki Użytkowej i Podzespołów w Plakowicach k. Lwówka “trwają przymiarki do rozpoczęcia seryjnej produkcji “Meritum I” i “Meritum II” z rozszerzoną pamięcią. Dotychczas wykonaniem tych urządzeń zajmował się zakład “Mera-Elzab” w Zabrzu. Kłopoty z zatrudnieniem sprawiły, że górnośląski producent zdecydował się sprzedać licencję wzoru mikrokomputera partnerowi z Płakowic. Przekazał też wraz z zamówieniami i materiałami część tegorocznej produkcji”.

Podstawowym wyrobem zakładów w Płakowicach są kalkulatory (ok. 100 tys. sztuk rocznie). “Meritum” zajmie miejsce dotychczas tam wytwarzanych organów elektronicznych “Elwirka”.

* * *

“Dziennik Ludowy” informuje: “...w zaawansowanej fazie znajdują się rozmowy między zakładami w Błoniu i zakładami im. Rudniewa w Orle o podjęciu kooperacji przy produkcji drukarek, stanowiących integralną część systemów komputerowych (...). Umowa o kooperacji pozwoliłaby obu fabrykom znacznie zwiększyć produkcję przy niewysokich nakładach”.

Dyrektor Ośrodka Handlowo-Technicznego, otwartego przed dwoma laty w Moskwie przez polskie Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego “Metronex”, powiedział korespondentowi “Dziennika”: “Elektronika wybuchła jak wulkan i wiele państw walczy o chłonny i wielki rynek radziecki. W myśl wspólnie przyjętych planów przewiduje się dalszy i szybki wzrost eksportu polskich wyrobów do ZSRR. Będziemy nadal dostarczać te urządzenia, które już zyskały sobie uznanie odbiorców, zwiększać zaopatrzenie w urządzenia automatyki przemysłowej, uczestniczyć w modernizacji niektórych zakładów”.

* * *

“Brzmi to wręcz nieprawdopodobnie, ale w kraju zacofanym w dziedzinie informatyki, gołym jak zadek ladacznicy, pozbawionym sprzętu obliczeniowego, przemysł komputerowy uzyskał charakter proeksportowy i po eksporcie węgla, wyrobów walcowanych, siarki i miedzi zajmuje aż piąte miejsce, przed przemysłem okrętowym i farmaceutycznym (...). Ale to jest tylko jedna strona medalu” – pisze Tadeusz Podwysocki w “Związkowcu”.

“Natomiast druga strona, to golizna informatyczna w kraju. Łączna wartość sprzętu informatycznego wynosi w Polsce mniej niż 37 mld zł, czyli poniżej... 0,4 proc. środków trwałych w gospodarce narodowej! Wyprzedzają nas pod tym względem zacofane kraje Trzeciego Świata, w tym afrykańskie. Więcej bywa komputerów w buszu niż w stolicy czy Wrocławiu. (...) Nakłady inwestycyjne na środki informatyki od lat spadają (z 5,6 mld zł w 1977 r. do 1,9 mld zł w 1981 r.), a udział w dochodzie narodowym i tak rażąco niski spada jeszcze szybciej (...). Wiele elektronicznych maszyn jest przestarzałych i są to w rzeczywistości zabytki muzealne, ale u nas stanowią wciąż podstawowe wyposażenie. W przypadku komputerów dużych i średnich stan ocenia się jako alarmujący:

86,5 proc. tych urządzeń ma więcej niż 5 lat, a ponad 25 proc. ma ponad 10 lat. A dla komputerów to cała epoka!

(...) Nie zdążyliśmy w ślad za sąsiadami i innymi państwami uprzemysłowionymi. Odsunięto na plan dalszy komputeryzację i elektronizację gospodarki i w zaślepieniu widzimy tylko huty i kopalnie. Jest to myślenie nie z tej epoki”.

* * *

“Któregoś ranka jednym uchem słuchałem radia” – pisze w tymże “Związkowcu” Jacek Świdziński. – “Nagle w felietonie p. redaktor Krystyny Zielińskiej pojawiła się źle brzmiąca nuta, która mniej więcej wyglądała tak: «Zróbmy najpierw porządek z pieczywem i proszkami do prania, z brudnymi toaletami i złą komunikacją, a dopiero potem przyjdzie pora na elektronizację, robotyzację i komputeryzację.» Teza z gatunku zdroworozsądkowych. Niestety, z gruntu fałszywa.

(...) Tego rodzaju poglądy, wypowiadane zapewne w dobrej wierze, świadczą o jednym – o całkowitym niezrozumieniu, o co i jak toczy się gra. Znaczenie tej gry można porównać z epoką pierwszej rewolucji przemysłowej. Wyobraźmy sobie państwo, którego obywatele dochodzą do wniosku, że produkcją i wykorzystaniem energii elektrycznej zajmą się później, a na razie trzeba uporządkować np. problem sianokosów. A w ogóle to prąd niech sobie wytwarzają inni. Dziś absurdalność takiego rozumowania jest ewidentna, ale przed 150 laty zdrowy rozsądek kazał bardziej martwić się sianokosami niż elektrycznością”.

Chociaż autor nieco poplątał daty i fakty z historii techniki (pierwsza rewolucja przemysłowa wiąże się nie z elektrycznością, lecz z maszyną parową; 150 lat temu zdrowy rozsądek z pewnością nakazywał bardziej martwić się sianokosami niż wytwarzaniem prądu, jako że Edison żarówkę wynalazł w roku 1879), niemniej porównanie wydaje się nadzwyczaj trafne.

* * *

O nowym telewizorze konstrukcji polsko-radzieckiej pisze Krzysztof Żak w “Gazecie Olsztyńskiej”: “...przystosowany będzie do odbioru telewizji kolorowej w systemach PAL i SECAM. Będzie można do niego podłączyć magnetowid, komputer osobisty i dekoder sygnału do odbioru telewizji satelitarnej. Możliwe będzie korzystanie z tzw. teletekstu i odbieranie programów telewizji kablowej. Wbudowany we wnętrze sam będzie kontrolował jakość dźwięku i obrazu, a ewentualne wady automatycznie korygował. Specjalne rozwiązanie techniczne, oparte na programie komputera, zdecydowanie poprawi rozdzielczość obrazu. Telewizor przystosowany będzie do odbioru programu stereo i tzw. drugiego dźwięku, tzn. możliwości wyłączenia głosu lektora i słuchania dialogów filmowych w oryginale. Po odpowiednim.zaprogramowaniu telewizor sam włączy sprzężony z nim magnetowid i nagra na taśmie wybrany program (...). Istnieje i taka możliwość, że wbudowany w odbiornik komputer może spełniać funkcje komputera osobistego. Do telewizora podłączałoby się tylko klawiaturę, a na ekranie wyświetlane byłyby interesujące nas informacje”.

Seria informacyjna telewizora, nad którym pracują obecnie Warszawskie Zakłady Telewizyjne i Zakłady “Elektron” we Lwowie, ukazać ma się w roku 1989.

* * *

“Lato, lato, nie idź czasem, czekaj z rzeką, czekaj z lasem”. Okazuje się, że i z komputerem. Pod taką nazwą – “Lato z komputerem” – ukazywały się w czasie wakacji liczne ogłoszenia w gazetach z całej Polski, przeznaczone dla młodzieży pozostającej w miastach. W tygodniku “Razem” przeczytaliśmy w reportażu z harcerskiego obozu we Fromborku, na którym jedną z głównych atrakcji stanowiły Commodore, dwa Spectrum i Atari: “Inna pasja przygnała tu Agnieszkę Sachę z Tarnowa. Mówi otwarcie, że gdyby nie było komputerów, na pewno by tu nie przyjechała”. W “Przeglądzie Tygodniowym” pisze Bolesław Kok: “W domu moich znajomych wybuchła ostatnio wielka burza. Ojciec zapisał swego syna na kolonie, lecz ten zamiast ucieszyć się, zdecydowanie odmówił. Nic nie pomogły prośby i groźby, nawet obiecane wyższe kieszonkowe nie zdołało go zachęcić do zmiany decyzji. Okazało się, że kolega z klasy pożyczył mu komputer. (...) A to jest dużo więcej niż nawet najwspanialsze przygody nad morzem”.

* * *

Z reportażu “Głosu Robotniczego” o pracy punktu konsultacyjnego sekcji informatycznej TNOiK (Towarzystwo Naukowe Organizacji i Kierownictwa) w Łodzi: “Jak bardzo popularny na polskim rynku mikrokomputer Spectrum nadaje się głównie do zabawy w domu. W żadnym wypadku nie można w oparciu o tę zabawkę budować systemu informatycznego w przedsiębiorstwie. Wiele cierpliwości i taktu potrzebowali specjaliści, by wytłumaczyć to grupie dyrektorów jednej z pozałódzkich fabryk, którzy zamierzali przy pomocy Spectrum skomputeryzować kilkutysięczną fabrykę. Głównym entuzjastą tej idei był dyrektor naczelny, który przywiózł nawet swego kilkunastoletniego syna demonstrującego własne programy. Ojciec był tym tak zachwycony, że z trudnością trafiały do niego argumenty o tym, iż to, co sprawdza się w warunkach jednostkowych, zawodzi przy większych systemach”.

* * *

O zastosowaniu do komputerów obowiązujących w gospodarce przepisów o dziesięcioletniej amortyzacji maszyn pisze do redakcji rozeźlony czytelnik katowickiego tygodnika “Tak i Nie”: “Czy wiadomo jest, jak wyglądają komputery posiadające staż 10 albo nawet 20 lat pracy? Przecież to jest prawdziwe muzeum! (...) W żadnej dziedzinie nie występuje tak szybkie zużycie ekonomiczne (moralne) sprzętu. (...) O to idzie cała walka z tzw. kompetentnymi służbami. Dotychczas musimy się zmieścić w 10 latach, tak jak tokarka, traktor czy wywrotka. Tam na górze nie odróżnia się do dzisiaj urządzenia komputerowego od suwnicy”.

(JR)

Źródło: “Komputer,” popularny miesięcznik informatyczny, nr 8/86 (8)



  Previous | Next
Page added on 22nd February 2003.

Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary
Printable version | Contact | Site map