Home | Polski Polski
Attached
Go back | Previous | Next

(Note: This page is available in Polish language only. If you would like it translated to English, please let me know. Sorry for the inconvenience)


Komputeryzujemy się [4/89]

“Do łyżki dziegciu psującej beczkę miodu porównać można ten fragment zarządzenia ministra transportu, żeglugi i łączności w sprawie krajowej taryfy telekomunikacyjnej, który określa wysokość opłat abonamentowych dla użytkowników tzw. modemów komputerowych” – pisze w “Polityce” Henryk Jezierski. – “(...) Za samo wyrażenie zgody na podłączenie wyposażonego w modem komputera do już istniejącej sieci telefonicznej trzeba zapłacić 41 tys. złotych... Na tym jednak nie koniec, bowiem każdy miesiąc korzystania z teleinformatycznego dobrodziejstwa też kosztuje, i to słono. Dokładnie – 6,8 tys. złotych. Jeśli twórcom zarządzenia zależało szczególnie na pozbawieniu jakichkolwiek nadziei setek obecnych oraz tysięcy potencjalnych użytkowników modemów, to już teraz mogą przyjmować gratulacje. Cel został osiągnięty.

Tyle że jest to pyrrusowe zwycięstwo. Nawet jeśli rozważać je nie w kategoriach informatycznej edukacji społeczeństwa i walki o utrzymanie kontaktu z cywilizowanym światem, lecz w kategoriach ściśle ekonomicznych. (...) Czas pracy modemu jest czasem opłacanym przez abonamenta tak samo jak rozmowa telefoniczna. Gdybym zechciał na przykład przesłać z Gdańska do Warszawy tekst o objętości 10 stron maszynopisu (po 1800 znaków każdy), wykorzystując standardowy modem galwaniczny pracujący z szybkością 1200 bitów na sekundę, wówczas łącznościowy resort zarobiłby na tej operacji około 250 złotych. Więcej i mniejszym wysiłkiem niż za przesyłkę listową.

(...) W krajach zachodnich, gdzie liczenie stanowi powszechniejszy nawyk niż u nas, telekomunikacyjne konsorcja wprost biją się o komputerowych klientów. Wystarczy im wizja dodatkowego zarobku dzięki intensywniejszej eksploatacji łączy oraz central, z nawiązką zwracającego ewentualne nakłady.”

* * *

“Gazeta Lubuska” ukazująca się w Zielonej Górze podaje dane o komputeryzacji szkół w województwie:

Ponad dwie trzecie szkół średnich ma dziś komputery. 35 skomputeryzowanych szkół dysponuje łączna liczbą 273 komputerów, 50 drukarek, 29 stacji dysków. Z pomocy komputerów korzysta 65 nauczycieli, 29 zdobyło uprawnienia do prowadzenia zajęć z informatyki.

Z tychże statystycznych informacji dowiadujemy się, że cztery zestawy Juniorów (po 10 sztuk każdy) zakupione do szkół zielonogórskich miały w zeszłym roku aż sto napraw gwarancyjnych – średnio po 25 na zestaw, czyli awaria następowała przeciętnie co dwa tygodnie. Komentarza “Gazety” nie będziemy cytować z braku miejsca, podamy tylko, iż znajdują się w nim słowa “chała”, “buble”, “afera”, “prokurator” oraz “marnotrawstwo olbrzymich pieniędzy, jakie oświata wydała na komputeryzację”.

* * *

W łódzkim “Głosie Robotniczym” przeczytaliśmy o “poważnym programie dla jednego z zakładów rolnych” przygotowywanym w pracowni komputerowej... szkoły podstawowej. W utworzeniu tej pracowni w Szczawinie, prowadzonej przez miejscową drużynę harcerską im. Szarych Szeregów, pomogły władze gminy Zgierz oraz osoby prywatne “które znacznymi kwotami pieniędzy wsparły harcerzy”.

Pełna dziś życia pracownia powstała “niejako na przekór różnym specjalistom z dawnego Ministerstwa Oświaty, którzy przez wiele miesięcy nie chcieli uznać podharcmistrzowi Bronisławowi Mateuszowi specjalności komputerowej jako przydatnej dla szkoły wiejskiej.”

* * *

Do prof. inż. Janusza Tymowskiego, pracownika i dyrektora zakładów zbrojeniowych przed wojną, szefa przemysłu wojennego Armii Krajowej w czasie okupacji, dyrektora Chorzowskiej Fabryki Wagonów i Mostów, a następnie Ursusa – po wojnie, profesora Politechniki Warszawskiej i honorowego przewodniczącego NOT, zwrócił się Jerzy Dąbrowski ze “Świata Młodych” z pytaniem o ocenę skutków komputeryzacji: “Czy szybkość tych zmian nie budzi w panu – wychowanku innej epoki – uczucia pewnego rodzaju lęku?”

“– Widzi pan, ja jestem technikiem, więc nie powinienem bać się maszyn i nie boję się ich” – odpowiedział 87-letni profesor przedstawicielowi harcerskiej gazety. – “Komputery nie są jednak zjawiskiem wyłącznie technicznym. To jest rzecz, która istotnie zmienia nie tylko styl i sposoby pracy, ale całe nasze życie. Dotychczas szło się np. w kierunku centralizacji: duże zakłady produkowały takie same wyroby w jak najdłuższych seriach. (...) Teraz trzeba coraz częściej zaspokajać indywidualne potrzeby i życzenia klienta – a to wymaga elastyczności działania, co najlepiej da się zrealizować w małych zakładach.

(...) Korzystając z osobistego komputera podłączonego do sieci, wielu pracowników może bardzo wiele ze swych obowiązków wykonywać u siebie w domu. Oczywiście nie wszystko, np. nie można jeszcze tym sposobem prowadzić prac laboratoryjnych czy obsługiwać niektórych maszyn. Ale już wkrótce rzesza tych, którzy nie będą musieli wychodzić do pracy z domu, sprawi, że zmniejszy się wyraźnie ruch kołowy na ulicach w określonych godzinach. (...) Ludzie będą mieli również możliwość poświęcenia większej ilości czasu rodzinom...”

Kiedy paronastoletni dziś czytelnicy “Świata Młodych” będą wchodzili już w dorosłe życie, przekonają się czy i jak sprawdziły się prognozy, które przedstawiał im pewien mądry profesor, gdy jeszcze byli dziećmi...

* * *

Jak informuje “Trybuna Ludu”, w Ostrołęce komputery można kupić – po cenach konkurencyjnych w stosunku do “Pewexu” i w dodatku za złotówki – w sklepie Spółdzielni Ogrodniczo-Pszczelarskiej! Przedsiębiorcza spółdzielnia sprowadza je z Berlina Zachodniego w zamian za eksportowane tam pieczarki.

* * *

“Jak działa organ antymonopolowy” – to tytuł artykułu Zbigniewa Siwika w “Życiu Warszawy”. Z treści zaś artykułu wynika, że działa mało skutecznie, co autor ilustruje przykładem z przemysłu elektronicznego:

“W tym samym czasie, gdy departament antymonopolowy rozwijał skrzydła – spółka “Elpol” pożerała kolejnych nowych producentów z rynku elektronicznego, bo minister finansów przyznał ulgi tylko tym przedsiębiorstwom, które wejdą w skład “Elpolu”. Tajemnicą poliszynela jest, że tylko dlatego rada pracownicza warszawskiego “Polkoloru” dała się po długich oporach przekonać do przystąpienia do “Elpolu”, i że radzie pracowniczej “Cemi” (największy producent podzespołów) zarzucano działalność na szkodę własnej firmy, gdy nie chciała wyrazić zgody na wejście do “Elpolu”. Nie jestem przeciw preferencjom dla elektroniki (stosuje się je od Stanów Zjednoczonych przez Japonię, Koreę Południową po Europę Zachodnią, i to z widocznymi rezultatami), ale równe preferencje muszą otrzymywać wszyscy producenci elektroniki, a nie tylko ci, którzy zdecydowali się stworzyć jakieś metastruktury”.

Dowcip polega na tym, że Departament ds. Przeciwdziałania Praktykom Monopolistycznym podlega właśnie przyznającemu ulgi dla monopolistów ministrowi finansów...

* * *

“Dziennik Bałtycki” propaguje “komputerową dietę”. Można sobie wybrać system Wems opracowany w Paryżu albo system Nutrilog opracowany w Grenoble. Komputer, dowiedziawszy się od delikwenta o ile chciałby schudnąć i zaczerpnąwszy informacje o jego typowych posiłkach, ulubionych daniach, a także o jego chorobach i dolegliwościach “sporządza bilans kalorii, cukrów, białek, tłuszczów, witamin i składników mineralnych. Przy sporządzaniu menu bierze pod uwagę również przyzwyczajenia pacjenta. Proponuje zestaw posiłków składających się z wielu kombinacji, dając możliwość wyboru.”

W wersji polskiej należałoby uzupełnić programy o możliwość codziennego wprowadzania danych o aktualnym stanie rynku w rodzaju: “na makaron ostatnio trudno natrafić, w naszym mięsnym na kartki jest tylko łopatka wieprzowa, ryby mają rzucić, ale dopiero przed świętami”. Jednak wobec takich surowych ograniczeń zarówno Nutrilog jak i Wems mogą okazać się zupełnie bezradne ze swoim bilansem białek, tłuszczów i składników mineralnych. Całą, na przykład, ich wiedzę o zawartości tłuszczu w czterystu gatunkach sera (“jak można rządzić krajem, który ma czterysta gatunków sera” – narzekał de Gaulle) przekreślamy jednym zdaniem: “żółtego znów nie dowieźli”.

Źródło: “Komputer,” popularny miesięcznik informatyczny, nr 4/89 (37), str. 14-15



  Previous | Next
Page added on 31st March 2003.

Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary
Printable version | Contact | Site map