KOMPOL – wersja 1.2
Wielokrotnie narzekałem na brak polskich programów umiejących porozumiewać się z
użytkownikami po polsku. Z tym większym zainteresowaniem podjąłem się zrecenzować
program o nazwie KOMPOL firmy MikroTech z Bydgoszczy. Pierwsze dwa zdania ulotki
dołączonej do programu w charakterze dokumentacji dla użytkownika brzmią zachęcająco:
“Program KOMPOL został napisany w celu ułatwienia pracy na komputerach
osobistych typu PC osobom nie będącym informatykami i nie posługującym się językiem
angielskim. Przy okazji zrealizowano dodatkowe udogodnienie polegające na tym,
że generowany komunikat o błędzie krytycznym nie powoduje utraty zawartości
ekranu lub jego przesunięcia”.
Oczami wyobraźni zobaczyłem elegancki program rezydentny, który po zainstalowaniu
zmieni mój komputer w przyjazne urządzenie, informujące mnie o moich błędach w
czystej polszczyźnie (a może nawet będzie proponował szersze omówienie problemu i jakieś
sensowne wyjście z tarapatów?). Wyobraziłem więc sobie, że jestem laikiem w obsłudze
komputera nie znającym angielskiego i wsunąłem dyskietkę do takiej specjalnej
szczeliny w obudowie. Następnie wróciłem do dokumentacji, by się dowiedzieć jak należy
ten program zainstalować. I niestety od tego momentu zaczęło się jedno nieprzerwane
pasmo rozczarowań.
Dokumentacja okazała się bardziej zbliżona do ulotki reklamowej niż do instrukcji obsługi
(3/4 strony maszynopisu). Przy jej czytaniu musiałem zrezygnować z udawania laika i co
nieco sobie przypomnieć. Po przeczytaniu kilku dalszych zdań marzenia prysnęły jak
mydlana bańka. Tekst zapowiada jedynie tłumaczenie komunikatów o błędach krytycznych
wymagających reakcji użytkownika (chodzi o błędy zakończone komunikatem "Abort, Retry,
Ignore?" jakie można zobaczyć na przykład przy próbie odczytu katalogu dyskietki w
niezaryglowanej stacji). O pozostałych autorzy nic nie wspominają.
Zdumiewające jest zalecenie, by program stosować jedynie pod kontrolą systemu operacyjnego
PC DOS w wersjach od 2.0 do 3.2! Podobno program współpracujący z wyższymi wersjami jest
dopiero w opracowaniu. Jest to pierwszy znany mi przykład programu, który działając z niższymi
wersjami DOS-u nie działałby z wyższą!
Z resztkami nadziei odszukałem archiwalną dyskietkę z wersją 3.1 systemu i uruchomiłem KOMPOL.
Z założenia program pracuje z czystym systemem operacyjnym. Użytkownicy nakładek typu
Norton Commander, 1Dir czy XTree nie będą mieli z niego żadnego pożytku. (Swoją drogą
ciekawe ilu jest takich, którzy z nich nie korzystają?)
Chcąc zmusić program do zademonstrowania swojego działania zacząłem wydawać polecenia
generujące błędy. Większość z nich potwierdziła obawy, że KOMPOL przechwytuje tylko te
błędy, które normalnie wymagają reakcji na końcowy komunikat “Abort, Retry, Ignore?”.
Spośród wszystkich komunikatów wyświetlanych na ekranie przez DOS jest ich relatywnie mało.
Największe jednak rozczarowanie przyniosły same “polskie” komunikaty. Od
standardowych komunikatów DOS-u odróżnia je kilka cech:
- zamiast w pozycji kursora pojawiają się w górnych lub dolnych wierszach ekranu,
- są podświetlone,
- robią znacznie więcej hałasu,
- zamiast po angielsku są napisane po “polskawemu”,
- zamiast “Abort, Retry, Ignore?” pojawiają się napisy “Zakonczyc
Powtorzyc Ignorowac” i wyboru można dokonać nie tylko klawiszem z pierwszą
literą, ale również klawiszami kursora i Enter.
Nie jest prawdą, że KOMPOL pozwala uniknąć przesuwania zawartości ekranu. Do takiego
przesunięcia dochodzi, ale tylko o jedną linię, a nie o kilka jak w przypadku
standardowych komunikatów.
Nie należę do purystów językowych, lecz w stosunku do programów deklarujących, że
piszą po polsku, nie potrafię obniżyć poprzeczki poniżej pewnego minimum. KOMPOL
niestety nie mieści się w moim pojęciu owego minimum. Brak polskich znaków
diakrytycznych na ekranie można próbować usprawiedliwiać względami sprzętowymi,
ale też nie do końca. Na przykład: nasze “ó” jest w każdej pamięci ROM
i ma kod 162. Ponadto wiele komputerów w Polsce ma wymienione EPROM-y i program
pisany dla użytkownika nie znającego języka angielskiego powinien taką ewentualność
przewidywać. To jednak i tak są tylko drobiazgi wobec tekstów, które KOMPOL
prezentuje na ekranie. Próba zapisu na dyskietce zabezpieczonej przed zapisem
powoduje wyświetlenie (przy głośnym akompaniamencie) komunikatu:
“Proba zapisu na zaprotegowanej dyskietce.Bledny zapis napedu A”
Dokładnie tak! – na zaprotegowanej dyskietce w napędzie A i bez odstępu po kropce.
Natura eksperymentatora “podpuściła” mnie, by sprawdzić jak program
zareaguje na żądanie odczytu czegoś z niesformatowanej dyskietki. KOMPOL zareagował
po swojemu (z głośnym akompaniamentem) komunikatem:
“Generalny blad.Bledny odczyt napedu B”
(mimo, że wiem, iż znajomość języków obcych nie jest najmocniejszą stroną moich
rodaków, jednak ucieszyłem się, że słowo “błąd” jest jednak w języku
polskim rodzaju męskiego.) Podejrzewając, że nie do końca potrafię wczuć się
w rolę “nie informatyka, nie posługującego się angielskim”
spytałem żony czy powyższy komunikat mówi jej cos więcej niż “General Failure
error reading drive B”. Spojrzała na mnie znacząco i odparła, tak,
ale nie kojarzy mi się to w żaden sposób z komputerami! Zdziwiła się też, od kiedy
uczę się... czeskiego (!?!).
Chcąc uprzedzić dalsze niespodzianki zajrzałem bezpośrednio do kodu programu. To
był błąd! Trafiłem tam bowiem na potencjalny komunikat:
“Niewlasciwa dlugosc zadanej struktury”
Co on może oznaczać? Dopóki udawałem laika, nie musiałem przejmować się tym,
że nie wszystko rozumiem. Ten napis jednak mnie zaskoczył i zaintrygował. Sięgnąłem
więc do dokumentacji MS DOS (wersja 3.2) i próbowałem go dopasować do któregokolwiek
z wyjaśnianych tam komunikatów błędów. Niestety bez powodzenia. Morałów z tego
może być kilka:
- nie grzeb w kodach cudzych programów!
- więcej samokrytycyzmu w ocenie swojej angielszczyzny!
- laikiem można zostać nawet po latach korzystania z DOS-u!
Ciekawa własność programu objawia się przy przy próbach korzystania z
niego po wywołaniu kolejnej kopii COMMAND.COM (niektóre programy pozwalają na
czasowe wyjście z programu do systemu operacyjnego bez usuwania ich z pamięci,
by następnie powrócić, zleceniem EXIT, do przerwanej pracy). Ponowne wywołanie
programu KOMPOL powoduje wyświetlenie komunikatu, że program jest już
zainstalowany. I bardzo dobrze, ale dlaczego program przestaje działać
i wszystkie komunikaty są już angielskie, nawet te uprzednio tłumaczone?
Po tych eksperymentach zacząłem się zastanawiać komu może być przydatny ten
program. Mnie na pewno nie, bo drażni naciągana polszczyzna i niektórych komunikatów
nie rozumiem. Początkującym chyba też nie, bo zbyt wiele napisów zostaje po
angielsku i trzeba szukać innych źródeł do ich wyjaśnienia. Zaawansowani
użytkownicy i tak znają minimum angielskiego i nie muszą marnować kilkunastu kilobajtów
na kiepskie tłumaczenia kilku komunikatów. No i wszyscy praktycznie korzystają z
rozmaitych nakładek, które chronią ich przed możliwością popełniania błędów
wymagających tłumaczenia ich opisów. Może jest to kroczek we właściwym kierunku,
ale dopiero pierwszy kroczek i cała idea pomocy polskiemu użytkownikowi korzystania
z PC DOS-u wymaga jeszcze poważnego dopracowania.
Program KOMPOL z tym z marzeń łączy tylko tyle, że rzeczywiście jest niewielkim
programem rezydentnym.
Ps. Po napisaniu tej recenzji do redakcji dotarła wersja 1.3 tego programu.
Najistotniejszą różnicą, jaką udało mi się znaleźć jest to, że nie posługuje
się już terminem “zaprotegowana dyskietka”. Być może nie ma już
zalecenia, by unikać stosowania go z systemem MS-DOS 3.3. Piszę “być może”
bo załączona dokumentacja dotyczy wersji 1.2, gdzie takie zastrzeżenie jest,
ale eksperymenty prowadziłem z MS-DOS-em 3.3 i nie zauważyłem niczego złego
(a może miałem tylko szczęście, że nie udało mi się wygenerować odpowiednich błędów?).
Pozostałe zastrzeżenia niestety zmuszony jestem podtrzymać.
Nazwa: | KOMPOL program polskich komunikatów o błędach wersja 1.2 i 1.3 |
Producent: | MikroTech Sp. z o. o. 85-141 Bydgoszcz ul. Lubraniecka 13 tel. 63-14-38 |
Sprzęt: | PC XT/AT, PC DOS 2.0-3.2 |
Cena: | 80 000 złotych (czerwiec 1989) |
Uwagi producenta
Po przeczytaniu recenzji programu KOMPOL czułem jak oblewa
mnie intensywny rumieniec wobec słusznej reprymendy za bałagan językowy pozostawiony
w komunikatach o błędach. Lecz gdy trochę ochłonąłem, przypomniałem sobie, że
wersję programu z komunikatom o “zaprotegowanej” dyskietce, który był tak
mocno wyeksponowany w tekście, recenzent mógł mieć najwyżej tydzień,
ponieważ później powinien mieć mieć nową wersję programu. Można także zauważyć,
że poza dwoma niekompetentnymi uwagami, do których wrócę za chwilę, recenzja
jest tylko krytyką języka. Zawsze można zaciemnić obraz całości eksponując jedno
odpowiednio wybrane miejsce. Zarzuty dotyczą nieodtwarzania zawartości ekranu (zarzut
całkowicie niesłuszny – nowy wiersz wypisuje interpretator zleceń wraz z
nowym promptem) i niedziałania komunikatów po wywołaniu kopii interpretatorem
zleceń (decydując się na użycie kopii musimy być świadomi, że komunikaty o błędach
są ściśle związane z interpretatorem i adres procedury obsługi błędów jest ustawiany
przez niego) świadczą o powierzchownej znajomości programu COMMAND.COM przez
pana Andrzeja Kadlofa.
Oczywisty jest fakt, że dużo większy komfort zapewni użytkownikowi polski interpretator
zleceń działający najlepiej w trybie pełnoekranowym (program typu XTree lub
Norton Commander). Program taki powstał w naszej firmie i obecnie poddawany jest
testom i ostatecznej kosmetyce.
(...) [nie dotyczy KOMPOL – przyp. autora serwisu]
W następnych wersjach naszych programów postaramy się uwzględnić wrażliwy słuch p.
Andrzeja Kadłofa.
Chcielibyśmy jeszcze nadmienić, że nazwę naszej firmy piszemy przez “k” – “MikroTech”.
Z poważaniem
wiceprezes Zarządu
mgr Andrzej Pieńczykowski
Odpowiedź na uwagi Pana mgr Andrzeja Pieńczykowskiego dotycząca moich recenzji programów
KOMPOL i ANTVIRUS
Zaskoczyło mnie zdziwienie Pana Andrzeja Pieńczykowskiego, że ocenę programu KOMPOL
oparłem głównie na kwestiach językowych. Przecież jedynym celem tego programu jest
generowanie polskich napisów zamiast angielskich! Zarzut niekompetencji skierowany
pod moim adresem wynika chyba z emocjonalnego podejścia do tekstu i pominięcia
uwag rozpoczynających recenzję. Pisałem ją z punktu widzenia odbiorcy, dla którego
ten program został napisany, a więc laika nie znającego języka angielskiego ani tym
bardziej subtelnych własności COMMAND.COM. Jako użytkownika nie interesuje mnie czy
trudno jest napisać program spełniający to, co autorzy zapowiedzieli w dokumentacji,
a jedynie to czy działa on zgodnie z rozbudzonymi oczekiwaniami. Swoją opinię
dotyczącą KOMPOL-u zmuszony jestem w całości podtrzymać.
(...) [nie dotyczy KOMPOL – przyp. autora serwisu]
Andrzej Kadlof
Źródło: “Komputer,” popularny miesięcznik informatyczny, nr 1-3/90 (44-46), str. 31-33
|