Home | Polski Polski
Attached
Go back | Previous | Next

(Note: This page is available in Polish language only. If you would like it translated to English, please let me know. Sorry for the inconvenience)


Gryzienie jabłek po polsku czyli spolszczanie Macintosha

Magazine’s cover
This image can be zoomed
W roku 1987, gdy zaczyna się ta historia, działała już w Polsce mała grupka użytkowników Macintoshy. Większość z nich stosowała swe komputery do typowych prac DTP, tzn. przygotowywała różnego rodzaju teksty w postaci gotowej do druku. Polskie litery były dla nich koniecznością.

Figure 1
This image can be zoomedFigure 1
Z problemem tym uporano się paroma sposobami: nie było żadnego standardu. Stosując programy narzędziowe, dostarczane bezpłatnie przez Apple, prawie każdy posiadacz Macintosha przerobił sobie istniejące czcionki systemowe, wstawiając polskie znaki narodowe tam, gdzie było wygodniej. W pewnym momencie ten chaos zaczął wszystkim przeszkadzać. Utworzyliśmy coś w rodzaju nieformalnego klubu użytkowników Macintoshy – przez kontakty osobiste staraliśmy się nie tylko dzielić wiedzą, ale przede wszystkim ujednolicić przyjęte kodowanie. W tym okresie drukarki laserowe były niezwykle drogimi urządzeniami, dostępnymi tylko dla wybranych. Dlatego też w powszechnym użyciu były czcionki bitmapowe – odpowiednik nieśmiertelnego ChiWritera. Z czasem wzrosła też liczba Macintoshowców, którzy nie znali języka angielskiego. Skoro byli chętni do pisania ma Macintoshu, którzy nie rozumieli poleceń menu w językach obcych, to należało im pomóc. Pierwsze podejście wykonało (niezależnie) parę osób, spolszczając podstawowe menu dla własnych dzieci lub współmałżonków. Zapanował więc większy chaos! Mieliśmy już nie tylko różne kody polskich liter, lecz także różne nazwy tych samych poleceń. Rad nierad, jako nieformalny przewodniczący klubu, zdecydowałem się samemu dokonać całkowitej polonizacji, zaczynając od systemu operacyjnego. Nie bardzo zdawałem sobie sprawę, na jakie zadanie się porywam – nie dysponowaliśmy przecież żadnymi wewnętrznymi opracowaniami Apple, ot podglądając inne systemy narodowe zacząłem “grzebać” w aktualnym wtedy Systemie 4.1 i w Finderze 5.5 (rys. 1). Efekty tej amatorskiej pracy opisałem w “KOMPUTERZE” 1/88.

Figure 2
This image can be zoomedFigure 2
Potem wszystko zaczęło toczyć się coraz szybciej: w 1989 roku wiadomo już było, że to co niemożliwe być może jednak ziści się i Apple będzie mógł także w Polsce sprzedawać swe komputery. Na jesiennej konferencji DTP doszliśmy wraz z Andrzejem Teleżyńskim do wniosku, że trzeba wreszcie zacząć działać. Z pomocą wieloletniego użytkownika i miłośnika Macintoshy, doc. Wiesława Kuźmicza z Politechniki Warszawskiej przygotowaliśmy specjalny raport dla firmy Apple o sytuacji w Polsce, proponując m.in. szybkie spolszczenie systemu operacyjnego, przede wszystkim zaś ustalenie kodów polskich liter oraz terminologii. Nie chcąc dreptać w miejscu, przystąpiliśmy do spolszczania (lokalizacji w terminologii Apple) aktualnego wtedy systemu operacyjnego 6.0.4. Mieliśmy już dość dużo doświadczeń, poza tym dysponowaliśmy zakupioną prywatnie najnowszą literaturą techniczną Appla, co zaowocowało działającym całkowicie po polsku Macintoshem: nawet sortowanie udało się nam podrobić metodą “grzebania” w odpowiednich zasobach. Ciągle jeszcze mieliśmy jednak wątpliwości terminologiczne. Rysunek 2 pokazuje różnice między systemem 6.0.4, a aktualnie testowanym applowskim systemem 6.0.7. Widać, że podstawowe słowa są takie same, natomiast szczegóły, jak np. sposób pisania nazw poleceń menu, zostały nieco zmienione, zgodnie zresztą z konwencjami przyjętymi w polskiej literaturze. Problem dotyczy np. nazwy własnej Tablica kontrolna; drugie słowo kontrolna w USA pisze się z dużej litery, my natomiast zdecydowaliśmy się pisać je z małej. Terminologię podstawowych menu systemowych prezentuję na rys. 3 – w tej chwili jest to pewien standard, który mam nadzieję, że zainspiruje także spolszczających inne systemy operacyjne.

Figure 3
This image can be zoomedFigure 3
Nasz 6.0.4 dotarł do Apple dzięki pomocy jednego z jej pracowników polskiego pochodzenia. Rick Lada (czyli swojski Ryszard Łada) okazał się energicznym managerem i już we wrześniu 1990 roku przystąpiliśmy z Andrzejem do prawdziwie zawodowego spolszczania systemu. Otrzymaliśmy specjalne narzędzia. Podstawowe, czyli tzw. AppleGLOT (nazywany przez nas GLÓT...) pozwala wyjąć z każdego programu wszystkie menu, komentarze, ostrzeżenia i skrzynki dialogowe. Dołączenie polskiego słownika prowadzi do automatycznego tłumaczenia wszystkich krótkich poleceń (patrz przykładowy wydruk jednej strony takiego słownika, tzw. glossary). [zamiast jednej strony można zobaczyć cały słownik – przyp. autora serwisu] I tu zaczęły się schody: przez ponad miesiąc staraliśmy się uzgodnić wszystkie terminy, co nie jest łatwym zadaniem! Przykładowo: w terminologii Apple odróżnia się Painting, Drawing i Picture. Przetłumaczyliśmy je jako Malunek, Rysunek oraz Obrazek, biorąc pod uwagę nie tylko znaczenie słownikowe, lecz przede wszystkim kontekstowe, tj. gdzie słowa te są używane. Największe problemy napotkaliśmy jednak przy nazwach pochodzących od czynności. Tak więc File Server został nazwany Podawaczem plików, zgodnie z sugestią prof. Wł. Turskiego, zaś Router w polskim systemie przyjął nazwę Dróżnika. W tej chwili polski słownik liczy ponad 40 KB (ok. 25 stron) tekstu i ciągle się rozrasta.

Figure 4
This image can be zoomedFigure 4
Specjalna kategoria kłopotów lokalizacyjnych wynika z faktu, że po polsku wiele rzeczowników ma podwójną formę liczby mnogiej: dla 2-4 rzeczy oraz dla więcej niż 4. Przykładowo: jeden plik, dwa pliki, pięć plików. Udało się nam obejść to utrudnienie przez formę wyliczaną: Teczka zawiera pliki w liczbie... i tu wymienia się liczbę. Specyficzną trudność stanowiło wyjaśnienie naszym applowskim partnerom, że słowo tło nie może w ogóle wystąpić, gdy jest ich więcej niż cztery: jedno tło, cztery tła, pięć... Na nasze nieszczęście akurat to właśnie słowo bardzo często występuje w programie HyperCard (dodawany razem z systemem operacyjnym). Forma wyliczana i tu załatwiła problem. Z kolei ulubioną konstrukcją autorów systemu (to pozostałość z czasów, gdy musiał być on jak najmniejszy, gdyż dyskietki Maca miały tylko 400 KB – dziś zamierzchła przeszłość) jest oszczędnościowe stosowanie tego samego słowa. Skutki można zobaczyć na rys. 1 i 2: musieliśmy dobrze brzmiące 537K na dysku zamienić na 1029K zawiera dysk, gdyż słowo dysk użyte jest także w opisie rodzaju nośnika (por. rys. 5a). Przy okazji muszę się wytłumaczyć, dlaczego w ostatecznej wersji używamy liter kb dla określenia kilobajtów (K jako symbol kelvinów oczywiście odpada). Otóż wiemy doskonale, że w Polsce przyjęło się oznaczenie b dla bitów oraz B dla bajtów. Zresztą oba skróty też są już gdzie indziej stosowane: b dla barnów, B dla beli. Jednakże w jednym miejscu (por. rys. 2, przydział pamięci dla poszczególnych programów) Apple nie przewidział, że jakiś program może wymagać więcej niż 1000 KB i ograniczył miejsce w okienku. Brakowało nam tylko jednego piksela! Niechętnie, ale zdecydowaliśmy się konsekwentnie (podobnie jak Norwedzy – to jedyny kraj, który ten problem zauważył) stosować skrót kb dla oznaczenia kilobajtów – na szczęście na poziomie systemu operacyjnego bity nigdzie nie występują, więc i tym razem udało się uniknąć kolizji.

Figure 5a
This image can be zoomedFigure 5a
Porządna dokumentacja lokalizacyjna umożliwiła nam spolszczenie systemu jako tzw. uproszczonego systemu skryptowanego, czyli takiego, w którym odróżnia się specyficznie polskie nie tylko daty i sortowanie, lecz także sposób podziału na słowa (patrz rys. 4 i 5), wynikający z innych konwencji (przecinek dziesiętny zamiast kropki, inne cudzysłowy itp.) oraz z faktu, że polskie znaki narodowe umieszczone są w takich miejscach tabeli ASCII, gdzie normalnie w zwyczajnych systemach znajdują się znaki specjalne.

Figure 5b
This image can be zoomedFigure 5b
Napotkaliśmy też pewne problemy czysto komputerowe. Przybór, pokazujący aktualne położenie komputera na mapie (rys. 6) został napisany z myślą o amerykańskim systemie operacyjnym i odległości podawał w milach. Po spolszczeniu okazało się, że Warszawa jest odległa sama od siebie o 10 km, co wynika z zastosowanej arytmetyki stałoprzecinkowej i zaokrąglania odległości. Oczywiście Apple stara się korygować takie błędy, w skomplikowanym systemie operacyjnym jest ich jednak zwykle bardzo, bardzo dużo.

Figure 6
This image can be zoomedFigure 6
Niektóre dodatki są w naszym systemie typowo polskie. Wprawdzie Apple będzie produkować polskie klawiatury o układzie tzw. maszynistki, jednakże ze względu na przyzwyczajenie wielu polskich użytkowników zasugerowaliśmy dołożenie do systemu drugiej klawiatury wirtualnej, tzw. programisty (rys. 7a i 7b). Oznacza to, że osoby przyzwyczajone do układu klawiszy QWERTY będą mogły zamówić klawiaturę o takim właśnie układzie i jednocześnie mieć łatwy dostęp do polskich liter za pomocą dodatkowego klawisza ([OPTION], odpowiednik [ALT]).

Figure 7a
This image can be zoomedFigure 7a
Nie chcąc zanudzać Czytelników problemami czysto technicznymi, powiem tylko, że podstawowym założeniem spolszczenia był jak najbardziej przyjazny system komunikowania się z komputerem. Apple wydał specjalną książkę, w której dokładnie opisano tzw. oblicze Macintosha (ang. user interface), które musi być podobne, niezależnie od wersji językowej i musi nawiązywać do szeroko pojętej metafory biurka, teczek z dokumentami oraz naturalnych czynności. Stąd też, pamiętając o dyskusji, jak nazywać operacje myszą, poszliśmy po linii analogii. Skoro myszą działa się na oknach i skrzynkach dialogowych, to naturalną czynnością jest w tym przypadku pukanie (puk, puk w okieneczko). Dlatego w polskim systemie operacyjnym Macintosha występuje podwójne puknięcie zamiast np. dwutupnięcia. Wspomniane już słowo UNDO zostało przetłumaczone jako Anulowanie, zaś CANCEL (też bardzo trudne, widziałem już propozycje kancelować...) przetłumaczyliśmy nieco archaicznie jako Poniechaj (o trudności z tymi dwoma słowami niech świadczy fakt, że we francuskim systemie przetłumaczono je jako jedno, co niestety utrwaliło się i prowadzi do wielu niejasności). Zastosowaliśmy tu regułę wybierania słów nie będących już w codziennym użyciu i nadaliśmy im nowe, specyficzne znaczenie. Osoba po raz pierwszy widząca oblicze Macintosha być może będzie miała pewne wątpliwości, jeśli jednak zaakceptuje nasze propozycje, to nie będzie narażona na konieczność użerania się ze slangiem komputerowym. Uniknęliśmy w ten sposób strasznych potworków typu Edytor (por. rys. 1, gdzie można je jeszcze zauważyć).

Figure 7b
This image can be zoomedFigure 7b
Oczywiście nasza praca będzie musiała przejść weryfikację rynku – dlatego też system operacyjny 6.0.7 od pewnego czasu jest testowany przez różnych użytkowników, a ich uwagi są skrzętnie notowane. Mam nadzieję, że polski System 7.0 będzie już finalnym produktem, w którym ostatecznie ustali się wszystkie podstawowe terminy i słowa pomocnicze. Nasi młodsi koledzy-współpracownicy, którzy dokonują tego spolszczenia, wprowadzali już wiele własnych propozycji. Rozszerzanie gamy spolszczonych programów użytkowych przynosi dalsze wątpliwości. Mamy jednak nadzieję, że polska terminologia komputerowa zostanie pewnego dnia ujednolicona. Bo przecież cały ten wysiłek zmierza do jednego, zasadniczego celu: ułatwienia życia użytkownikom komputerów osobistych.

Jakub Tatarkiewicz

Źródło: “Enter,” Link points to external site magazyn komputerowy, nr 11/91 (8), str. 32-34



  Previous | Next
Page added on 27th March 2003.

Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary
Printable version | Contact | Site map