Home | Polski Polski
Attached
Go back | Previous | Next

(Note: This page is available in Polish language only. If you would like it translated to English, please let me know. Sorry for the inconvenience)


Komputeryzujemy się [3/88]

“Gazeta Młodych” zamieszcza artykuł zatytułowany “Afront”. Ów afront, zdaniem “Gazety”, wyrządzili dyrektorzy przedsiębiorstw województwa kaliskiego, nie stawiając się na uroczyste otwarcie I Wojewódzkiego Klubu Komputerowego ZSMP Młodych Mistrzów Techniki w Żerkowie koło Jarocina. Na trzydziestu zaproszonych dyrektorów przybyło dwóch. Zaistniały fakt świadczy o arogancji panów dyrektorów również wobec wicewojewody Woźniaka, który podpisał zaproszenie na imprezę – pisze “Gazeta”.

ZAISTNIAŁY TEKST wydaje się rzeczywiście świadczyć o arogancji, jednakże raczej nie dyrektorów. Młodym gniewnym z “Gazety” nie przyszło do głowy, że tak besztani przez nich szefowie przedsiębiorstw są z reguły ludźmi bardzo zapracowanymi, przy czym funkcje reprezentacyjne, a więc m.in. występowanie na różnych uroczystych otwarciach, nie są głównym zadaniem, jakie stawia się menedżerom. Na miejscu organizatorów bardziej też niż tłumnym udziałem dyrektorów w ceremonii otwarcia, interesowalibyśmy się tłumnym udziałem młodych techników w pracy klubu.

* * *

Mówiąc w “Echu Krakowa” o “zmysłach komputerów”, jakimi są przetworniki danych przenoszące do komputera informacje z przyrządów pomiarowych, Maciej Łabno zauważa równocześnie “typowy obrazek z polskiego laboratorium”, w którym tych przetworników nazbyt często brakuje:

Kosztowny i skomplikowany przyrząd pomiarowy, a obok – komputerek Spectrum. Pomiędzy nimi zaś pracownik odczytujący wskazania urządzenia i pracowicie wystukujący je na klawiaturze mikrokomputera... Tak wygląda w większości przypadków wprowadzanie danych do komputera. Wystarczy mała pomyłka operatora, np. ominięcie kropki czy przecinka, podanie cyfry “8” zamiast “3”, a miliony zamienią się w tysiące, deficyt w nadwyżkę – lub odwrotnie(...)

Proszę sobie też wyobrazić wielką salę, w której ustawiono kilkanaście stanowisk wprowadzania danych. Przy każdym z nich ślęczą kobiety, bo one stanowią większość w tym zawodzie. Pracują z dużą szybkością, gdyż od wydajności zależy wynagrodzenie. Mają przed sobą stosy dokumentów z danymi i monitory, których kineskopy emitują groźne dla zdrowia promieniowanie. A bywają jeszcze zakłady używające hałaśliwych dziurkarek kart, rodem z XIX wieku! Oto podstawa polskiej komputeryzacji...

* * *

Jak zostać w Polsce miliarderem? – pyta “Express Wieczorny”. I odpowiada: - Nic prostszego. Wystarczy na rozruch kilkanaście tysięcy złotych, za które zakładamy spółkę, kupujemy segregator – i możemy zaczynać. Skąd weźmiemy fachowców, narzędzia, materiały? O to niech nas głowa nie boli nic nie będzie potrzebne(...) Wszystko wykonają własnymi siłami i środkami pracownicy firmy, od której przyjęliśmy zlecenie. Tyle że po godzinach – chociaż w praktyce różnie to wygląda.

Obie strony będą przy tym zadowolone. Spółka zainkasuje pieniądze, a przedsiębiorstwo ucieknie od podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń, który mógłby doprowadzić je do krachu, gdyby zmuszone były bezpośrednio zapłacić pracownikom za wykonaną pracę.

Mowa jest o spółce “Matex” z Gdańska, która zaczynała praktycznie od zera, a dziś obraca miliardami i powołuje nowe firmy. Co ciekawsze, udziałowcami tej dynamicznej spółce nie są osoby prywatne, ale przedsiębiorstwo państwowe i dwie spółdzielnie(...) Obecnie naprawdę trudno byłoby wymienić wszystko, czym “Matex” się zajmuje! Remontuje statki, buduje szpital w Stalowej Woli, szkolę w Gnieźnie, produkuje tunele zamrażalnicze, homogenizatory do pasz, bagażniki samochodom, altanki turystyczne. Ale dlaczego my w naszej rubryce zajmujemy się przedsiębiorczą spółką? Bowiem sfinansowała ona kosztem 100 mln zł serię informacyjną (200 sztuk) mikrokomputera Bosman 8. Wciągu kilku miesięcy udało się opracować dokumentację i niebawem ruszy produkcja.

* * *

Niektóre szkoły, jak się okazuje, na swą komputeryzację same będą mogły zarobić. Oto fragment rozmowy z Waldemarem Szczepanikiem, właścicielem Biura Turystycznego “Tebos”, zamieszczonej w “Przeglądzie Tygodniowym”:

Pyta pan, czy udało mi się pożenić komputery i telewizję kolorową z biurem turystycznym. Obecnie jestem na etapie narzeczeństwa, ale niebawem chyba dojdzie do zaślubin. Swaty są już bardzo zaawansowane. Przeprowadziłem rozmowy z dyrektorami kilku szkól i z kierownikami internatów, którym oferuję skomputeryzowanie ich szkół dla potrzeb oświatowych, a w niektórych przypadkach także zamontowanie telewizji satelitarnej i wideo w zamian za oddanie mi na przestrzeni kilku bądź kilkunastu lat internatów na czas wakacji i ferii. Tam w internatach Biuro Turystyczne “Tebos” będzie oferowało kolonie i obozy.

* * *

Rzeszowskie “Nowiny” opisują zastosowanie komputerów w doradztwie rolniczym. Na podstawie analizy próbek gleby komputer udziela porad dotyczących nawożenia, radzi też, jakie odmiany zbóż należałoby wprowadzić w gospodarstwie i jakie środki i zabiegi stosować, by dały one dobry plon.

“Nowiny” zwróciły się do Zdzisława Turbaka z Huty Komorowskiej, który skorzystał z takiego doradztwa. Dowiedziały się, iż komputer zalecił mu m.in. obsianie ponad hektara pszenżytem, opłacalniejszym niż żyto na tutejszej słabej glebie. Musiał 10 razy jeździć do GS, żeby dostać materiał siewny. Nie uprawia go tyle, ile powinien, bowiem nie mógł dostać środków przeciw chwastom, które należało zastosować w trzy dni po siewie(...) Gdyby nawet taki środek kupił, musiałby szukać opryskiwacza. We wsi nikt takiej aparatury nie ma, a SKR przyzwyczaił się do oprysków, ale w okresie wiosennym. No i masz chłopie komputer... – kończy gazeta.

* * *

Czwórka młodych naukowców odeszła z instytutu Polskiej Akademii Nauk zakładając własną firmę komputerowi “Cyfronex”. Jeden z tej czwórki, Jacek Sobczyk, stwierdza w rozmowie z Franciszkiem Penczkiem z “Przeglądu Tygodniowego”:

Po prostu niektórych rzeczy w istniejących strukturach nie to nawet że nie można byłe zrobić, ale zrealizowanie ich pochłaniało mnóstwo czasu.

– Na przykład?

– Kilka lat temu, gdy byliśmy jeszcze pracownikami Akademii i jednocześnie udziałowcami naszej pierwszej spółki, tj. “Cyfroniki”, daliśmy macierzystemu instytutowi prawo pierwokupu naszych pomysłów. Praktycznie polegać to miało na produkcji przez instytut krótkiej serii zaprojektowanych przez nas urządzeń, dla których mieliśmy już konkretnego odbiorcę. Życzliwa nam dyrekcja instytutu pomysł “kupiła”, ponieważ jednak wchodziła w grę współpraca z firmą zagraniczną, w związku z tym podjęcie produkcji zaopiniowane być musiało przez wszystkich świętych Akademii.

– Nie zgodzili się?

– Prawie. Przychodziły opinie – jedna, że musi to być najpierw ujednolicone w ramach RWPG, inna podawała w wątpliwość celowość produkcji takiego akurat urządzenia, kolejna sugerowała, że Węgrzy mają zapisane w swoim programie wytwarzanie podobnego urządzenia dla całego obozu itd. A chodziło tylko o serię 7 sztuk.

– Ilu?

– Nie przesłyszał się pan. Mając takie opinie zrozumieliśmy, że pokonanie ich będzie trwało lata. A termin mieliśmy konkretny – seria ta musiała być zrobiona w ciągu pół roku. Wtedy powiedzieliśmy sobie – trudno i po napisaniu mniej lub bardziej grzecznych odpowiedzi do opiniodawców – poszliśmy inną drogą. Początkowo zlecając produkcję firmom polonijnym, a później przechodząc już na własny rachunek.

Z tej samej rozmowy jeszcze ciekawa opinia na temat obecnego stanu komputeryzacji w Polsce: Do tej pory oryginalność opłaca się niewielu firmom. Przeważa maksymalnie szybkie kopiowanie czy też sprowadzanie osiągnięć zachodnich. Jeśli chodzi o sprzęt, to sądząc po ogłoszeniach prasowych, przepaść, która dzieliła nas od świata, ZNIEJSZYŁA SIĘ Z KILKU LAT DO KILKU TYGODNI (podkr. nasze). I choć ceny na najnowsze komputery PC są horrendalne, to faktem jest, że są one dostępne. Niestety, zapomina się o tym, że nie istnieje u nas rynek większych komputerów. Niesie to ze sobą istotne niebezpieczeństwo, gdyż powstaje wyobrażenie, że wszystko mm zrobić za pomocą komputerów osobistych.

J.R.

Źródło: “Komputer,” popularny miesięcznik informatyczny, nr 3/88 (24), str. 8



  Previous | Next
Page added on 3rd February 2003.

Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary
Printable version | Contact | Site map