Home | Polski Polski
Attached
Go back | Previous | Next

(Note: This page is available in Polish language only. If you would like it translated to English, please let me know. Sorry for the inconvenience)


Terminator terminologiczny [5]

W poprzednich odcinkach “TT” wielokrotnie wypowiadałem się za śmiałym sięganiem do terminów obcojęzycznych i spolszczaniem ich, zwłaszcza jeśli w wyniku takiego zabiegu otrzymujemy termin jednoznaczny i zgrabny zamiast nibv to poprawnego, polskiego dziwoląga. Przykładem takiego trafnego (moim zdaniem) terminu jest “interfejs”, choć – jak pisałem – wolałbym nazwę “międzymordzie”...

Swoboda w spolszczaniu obcych terminów nie może jednak oznaczać dowolności. W szczególności niedopuszczalne jest tworzenie takich terminów, które w języku polskim mają już ustalone znaczenie i to odmienne od proponowanego. Sięgnijmy po przykład – pisze jeden z naszych autorów: “Egzekucja programu została wstrzymana (...)”. Zdanie jak z dobrego dreszczowca – chciałoby się zapytać za co ten program skazano? W “Słowniku języka polskiego” (PWN Warszawa 1978) znajdujemy następujące objaśnienie słowa egzekucja: “1. wykonanie kary, zwłaszcza kary śmierci; (...) 2. przymusowe ściąganie należności skarbowych lub długów przysądzonych wierzycielowi (...) 3. hist. realizacja, wykonanie czegoś (...)”. Łacińskie słowo exsecutio zadomowiło się w języku polskim i angielskim. Jednak nad Wisłą straciło ono swój pierwotny sens (o czym świadczy dopisek “hist.”) podczas gdy w języku angielskim posiada go do dziś (konserwatyzm?). Tak więc w tym wypadku spolszczenie angielskiego terminu jest zabiegiem niedopuszczalnym i źle świadczy o świadomości językowej autora.

Ze smutkiem muszę stwierdzić, a upoważnia mnie do tego fakt, że czytam setki artykułów przysyłanych do redakcji (tylko część z nich publikujemy), iż umiejętność poprawnego posługiwania się polszczyzną nie jest zbyt powszechna. Wielu autorów nie przejmuje się nawet tym, że nie mają w swoich edytorach polskich liter. Skoro zaś nieważne są “ogonki”, to jakie znaczenie może dla nich mieć styl i piękno języka? Pozostawmy jednak kwestie kultury na boku. Sadzę, iż będzie jeszcze okazja by o tych zagadnieniach porozmawiać obszerniej.

Nie zawsze kłopoty językowe wynikają z indolencji autora, jak to miało miejsce w wypadku owej nieszczęsnej egzekucji. Swego czasu namiętną dyskusję wywołał w redakcji termin “inicjalizacja”. Przejrzeliśmy dostępne słowniki, bez skutku – taki termin nie figuruje. Kontrpropozycją było słowo “inicjacja”, kontrpropozycją – dodajmy – niezbyt szczęśliwą. Zajrzyjmy do “Słownika wyrazów obcych” (PWN, Warszawa 1978): “inicjacja <łac. initiatio> 1. wtajemniczenie; uroczyste przyjęcie nowego członka do jakiejś sekty, tajnego stowarzyszenia itp. 2. u ludów prymitywnych: obrzęd związany z przyjęciem do społeczności dorosłych. 3. górn. działanie środka pobudzającego do wywołania detonacji materiału wybuchowego (...)”. Mimo jednak niezbyt szczęśliwych skojarzeń postanowiliśmy stosować termin “inicjacja”. Czy słusznie? Nie wiem. Może Czytelnicy podsuną argumenty przemawiające za takim (lub innym) rozwiązaniem. Do tematu wrócimy.

Grzegorz Eider

Źródło: “Komputer,” popularny miesięcznik informatyczny, nr 10/87 (19), str. 16



  Previous | Next
Page added on 3rd February 2003.

Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary
Printable version | Contact | Site map